1/31/2014 02:07:00 PM

( 410) Odmowa

( 410) Odmowa
 
z f.b.
Kasa Chorych odmówiła mi wszystkiego. Nikt nie chce zwrócić, nawet się dołożyć do następnego In Vitro. Nie obchodzą ich kryminalne postępowanie gina , błędy lekarza, jak i mojego cierpienia. Mają to głęboko w dupie i tyle.
Mogę się jeszcze sądzić. Mam na to 21 dni by złożyć dokumenty zarzucające. Z dniem dzisiejszym kolejna nadzieja odfrunęła. Została zdeptana przez prawo uruchomione tylko dla tych, którym się nic nie należy. Bo Ci co mają - prawem zarządzają.
Jest mi smutno, a na dodatek zaczynam się wk----ać.
hmmm... i tak im nie pozwolę na zduszenie marzeń i miłości do naszych przyszłych Nienarodzonych. 
Niech się dławią tą swoją oschłością i podłością.
Dziś Międzynarodowy Dzień Przytulania! I przytulili mnie na całego.
Przytulanie jest dobre na wszystko:
- wspomaga odporność

- zmniejsza ryzyko chorób serca
- niweluje objawy stresu
- ... i robi się cieplej;)

A zatem do dzieła!:) Tulić się proszę ile tylko się da.


1/30/2014 06:18:00 AM

( 409 ) Czas zaczynać

( 409 ) Czas  zaczynać
29. 1. 2014 - Oficjalnie zaczęłam przygotowanie hormonalne do stymulacji. Tak, tak :) przyspieszyło się o kilka dni. Co oznacza, że nie musiałam, aż tak długo rozmyślać i trząść portkami. 
Przyszły leki, był telefon z kliniki i e-mail od Profesora z informacją, że czas zaczynać. I tak wczoraj pierwsza dawka hormonów została wstrzyknięta do mojego nosa. Lek ten ,,Synarela" powoduje  hamowanie owulacji. Przy In Vitro owulacja nie jest pożądana, gdyż komórki jajowe będą wysysane z pęcherzyków jajnikowych poprzez punkcję.  Ta procedura trwać będzie ok 14 dni. Co oznacza, że w czasie mojej miesiączki nastąpić musi jeszcze kontrola. Przy długim protokole stymulacji trzeba sprawdzić działanie leku z kontrolą estradiolu wartości LH i FSH . Jeżeli te ilości są bardzo niskie, to można zacząć następny etap - stymulację hormonalną by otrzymać komórki jajowe. Po osiągnięciu żądanej liczby pęcherzyków i ich rozmiarze musi zostać docelowo owulacja wywołana poprzez specjalny hormon w zastrzyku tzw. gonadotropiny kosmówkowej ( hCG ), ponieważ przysadka mózgowa kobiety już nie jest w stanie regulować tego sama w dół.

I tak o to Panie i Panowie :)  dalej będę połykała leki tarczycowe ,, L- Thyrox ", leki na cukrzycę - ,,Metforminn " i do tego witaminy, z wtryśnięciem sobie dziennej dawki hormonu blokującego. Główny opis protokołu stworzę w następnej zakładce na blogu. Przecież nie każdego to interesuje. Nie chcę  Was zanudzić by przestraszyć ;) Potrzebuję nadal Waszego wsparcia, serca, słowa i ciepła, za które tak bardzo Wam dziękuję.

ps. pierwsze 1000 euro zostało wydane :( kredyt się kończy

Dziś o godz. 8:30 będzie Jakub z Tobiaszem w "Pytaniu na Śniadanie" w TVP 2. Obiecali, że będą mogli sporo opowiedzieć o tym, co się teraz dzieje w sprawie pomocy Tobiaszowi, więc oglądajcie - będę o WAS, dobrych sercach mówić.

  Unterdrücken des Eisprungs (Downregulation)


1/28/2014 07:28:00 AM

( 408 )

( 408 )

Wróciłam od mojej nowej Pani doktor z torbą pełną witamin, probiotyków i hormonu Progesteron, który starczy mi na ok 2 miesiące. To wszystko było dla mnie :) Niesamowite, że nowa pani doktor ze swoimi dziewczynami, zorganizowała to wszystko dla mnie - z firmy farmaceutycznej, od której kupowała leki. Dostałam je za darmo z wielkim uśmiechem i uczuciem, że teraz to już tylko musi być dobrze. Z wrażenia ledwo powstrzymałam łzy , oprócz słowa DZIĘKUJĘ nie potrafiłam wydukać już nic. A przecież jestem taka wyszczekana ;) Omówiłyśmy wstępnie przyszłe terminy monitoringu mojej stymulacji. USG, kontrola krwi itp.
W piątek widzimy się ponownie. Już po konkretnych badaniach będę wiedziała coś więcej.
:)
I jak to mówi moja kochana Iza :) 
,,Obstawiaj z naciskiem przy dobru a zło zniknie"
I tak robię kochani :D

1/26/2014 03:57:00 PM

( 407 )

( 407 )
 
z f.b.
Nic nie robię haaa :) i  leniuchuję leżąc sobie z laptopem w łóżku. 
Świetne uczucie. 
Kawa w ręku i myśli kierowane w stronę  naszej wspólnej przyszłości.
Jutro o 9 rano jadę na rozmowę z nową panią dr. ginekolog.
 To ona chce mi pomóc w  monitorowaniu mojego rozwoju jajeczek.
 Potem tylko Heidelberg i może w końcu spełni się nasze marzenie życia.

ps.

Poniedziałek, 21:40 TVP 2 Tomasz Lis na żywo - Jakub z Tobiaszem będzie opowiadać o fali dobra, która spłynęła z najdalszych zakątków Polski i z wielu krajów na całym świecie. Oglądajcie :)

1/25/2014 02:36:00 PM

( 406 ) wędrowanie takim rytmem jakim serce prowadzi

( 406 ) wędrowanie takim rytmem jakim serce prowadzi
Życie jest niesamowitym artystą, twórcą naszych scenariuszy. 
Spotykamy ludzi i łapiemy ułamki chwil, od których zależy nasz dalszy rozwój. Wszystko jest takie ważne, potrzebne - choć nie zawsze dostrzegalne przez nasza zabiegane spojrzenie. Łzy, uśmiech, samotność, przyjaźń, tęsknota, radość, miłość, śmierć potęgują nasze receptory byśmy czuli, doceniali to nasze życie. Odczuwamy i reagujemy odzwierciedleniem naszych pragnień, mocy i słabości. Tak byśmy byli bezpieczni, kochani, potrzebni.
Jednak co zrobić, gdy pulsacyjny chaos bólu zagłusza umiejętność dbania nie tylko o drugą osobę, ale o własnego siebie? Czy można być dobrym dla innych jeśli zapomnieliśmy docenić i uszanować samego siebie? Bo często bywa, że cenimy siebie tylko wówczas, gdy jest na nas zapotrzebowanie świata zewnętrznego. A przecież nikt nie zadba o ciebie tak bardzo, jak ty sam. Tylko od nas samych zależy czy jesteśmy dość dobrzy tacy, jacy jesteśmy, tak by móc oddychać głębią tego piękna, które nas otacza. Każdy z nas powinien nauczyć się  przeżycia w harmonii  tego, co się pojawia. Mimo bólu, strachu czy gonitwy myśli, trzeba  odnaleźć spokój by móc odczuć zadowolenie a może nawet szczęście?
Kiedy poczujesz nieodparty przymus zrobienia czegoś o czym wcześniej tylko myślało się – nie czekaj, otwórz swe serce, zmysły i ciesz się chwilą dla siebie. Moja wielka miłość do ludzi i życia wydaje mi się  niczym w porównaniu z trzymaniem dłoni małego dziecka, zagubionego starca czy umierającego człowieka.Wszystko w życiu ma swój głęboki sens. Każda droga ma rożne ścieżki. Jednak najważniejsze ze wszystkiego jest wędrowanie takim rytmem jakim serce prowadzi. 
Niżej pokazane zdjęcia są autorstwa bardzo bliskiej mi osoby. To niesamowita indywidualność pełna wrażliwości i głębokiego spojrzenia na piękno. Jej prace wystawiane były na wystawach indywidualnych i zbiorowych, w Polsce i na świecie. Na co dzień jest reżyserem i operatorem krótkich form filmowych i telewizyjnych, tworzy teledyski. Zajmuje się także reżyserią świateł w teatrach oraz fotografuje dla magazynów. Kiedy wczoraj z nią rozmawiałam i zapytałam się o pozwolenie wystawienia kilku prac na blogu  usłyszałam ,, no pewnie :) jasna sprawa :) może przyniesie Ci szczęście :) " Przyniesie szczęście :) Tak , tego szczęścia tak bardzo mi brak.

http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/29280011skajabobas_male.jpg 
http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/29280009brzuchkapli_male.jpg
http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/0008_male.jpg
http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/0007_male.jpg
http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/0006_male.jpg
http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/0005_male.jpg
http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/0003ok_male.jpg 
http://albumrodzinnyfoto.com/wp-content/uploads/2013/12/0002_male.jpg


więcej emocji na stronce

http://albumrodzinnyfoto.com/



1/24/2014 02:48:00 PM

( 405 )

( 405 )




Zamówiłam leki w Holandii, bo tam jeszcze najtaniej. Mimo, że wyszła jakaś u nich nowa ustawa z wykupywaniem leków przez obcokrajowców - udało mi się złożyć zamówienie. W środę będę wiedziała kiedy je mi dostarczą. Oby doszły na czas. Luty już nakłada buty ;)

 ******
Pisałam Wam kiedyś o Jacku i Eli :)
Cudowni ludzie.
Kto chętny do obejrzenia informacji o ich walce zapraszam na link poniżej

1/23/2014 10:44:00 PM

( 404 ) Nie zapomnę

Chciałam tylko wstawić zdjęcia z przepisami na moim kulinarnym blogu. 
I jak to nieplanowanie w życiu bywa - kabel z komóry do laptopa połączył mnie z filmami i zdjęciami, do których już tak dawno nie zaglądałam. 
Ponownie odkrył się świat wspomnień, łez, smutku i  zamyślenia.
...
 Świat wspomnień
...
 i radość, że mnie nie zabrakło,
 że

 mogłam z podopiecznymi po prostu być,
 kiedy mnie potrzebowali.


1/22/2014 09:13:00 AM

( 403 )

( 403 )
 
z f. b.
Dziadek duch spokoju i zrozumienia. Mentor i dobro głowy rodziny. Zastępował mi ojca i ochraniał. Honorowy i pomagający. Uratował życie nowo narodzonemu maleństwu, które młoda matka porzuciła w świniarni.  Nie obwiniał, nie oskarżał, ale konsekwentnie chronił swoich ideałów i postanowień. To On uczył mnie, że dzieci są pępkiem świata, są dobrem i szczęściem dla duszy. Kocham Go i mam nadzieję, że nasze maleństwa pokochały Go też tam w niebie.

Wszystkiego najlepszego dziadziusiu.

1/21/2014 02:30:00 PM

( 402 ) Wtulam twarz w zapach dzieciństwa

( 402 ) Wtulam twarz w zapach dzieciństwa

Upiekłam  ciasto.
Takie drożdżowe
Z rabarbarem i kruszonką pełną smaku masła.

Często takie - piekła nam nasza Babcia.
Oj cudowna to kobietka.
Kochała i dała się kochać. 

Wszystkiego najlepszego kochana.
 Mam nadzieje, że tam gdzieś w Niebie przytulają Ciebie  nasze dzieciaczki :)

*****
kiedyś napisałam

Wtulam twarz w zapach dzieciństwa
Gdzie nieobecność świta
Dymiącym papierosem
Wśród obrazów wiszących
Moja babka przesuwa koraliki lat
Wznosząc ciche
Łkające szepty...
Zapalają się świece
I wspomnienia czasu
A moje oczy smutne
Patrzą na te same obrazy
Nie mogąc odnaleźć szeleszczących godzin
I tak wszystko zastygło
 Oprócz bólu kutego miłością
Gdzie łzy jak iskry 
Parzą Aniołowe skrzydła
A grajek snu
Zapomniał o muzyce
wyciszającej wszystko

1/20/2014 10:53:00 PM

( 401 ) Stanąć nad mostem rozpaczy i czuć sercem

( 401 ) Stanąć nad mostem rozpaczy i czuć sercem
 
z f.b.
Kuba jest szczęśliwym człowiekiem i pomaga człowiekowi mocno nieszczęśliwemu i doświadczonemu przez los. Oto Kuby historia, a w zasadzie ich historia. 
,,Jest jesienny późny wieczór. Na moście nad obwodnicą siedzi człowiek. Buja się niebezpiecznie, samochody pędzące z zawrotną prędkością trąbią niemiłosiernie. Żaden się nie zatrzyma. Nikt się nie zatrzymał także na moście, a ten przecież jest dość dobrze oświetlony.
Ja też przejechałem. Śpieszyłem się , jak zawsze. Rozmawiałem jeszcze przez telefon, ale coś mnie tknęło. Zawróciłem, zatrzymałem się na środku mostu i pierwsze co usłyszałem to: nie wychodź, bo skoczę! Dalej było już jak na filmie. Pozwolił mi wyjść, zaczęliśmy rozmawiać, ale nie chciał zejść. Nie wiem ile to trwało, wydawało mi się, że wieczność. W rzeczywistości może około 10 minut. Bałem się jak cholera. On chyba bardziej. Co chwilę spoglądał na dół na pędzące samochody, bujał się niebezpiecznie, co chwilę wybuchał płaczem.
Nie wiem, jak to się stało, że pozwolił mi podejść na tyle blisko, że mogliśmy sobie podać ręce. "Cześć, jestem Kuba, przybij piątkę". Na imię miał Tobiasz, ale wtedy jeszcze piątki nie przybił. Jeszcze raz spojrzał na dół, potem płaczącym wzrokiem wbił się w moje oczy. To była najtrudniejsza chwila w moim życiu. Nie pamiętam, co mu mówiłem. Nie wiem, co się działo wokół nas. Wiem tylko, że wyciągnąłem do niego rękę. On wyciągnął swoją, zaraz jednak cofnął, potem znowu wyciągnął i już mu nie pozwoliłem jej cofnąć. Złapałem mocno, pociągnąłem lekko do siebie i za chwilę Tobiasz utonął w moich ramionach.
Trzęśliśmy się obaj jak galarety. Z amoku wyrwały mnie klaksony, krzyki i brawa. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że ten "spektakl" oglądała całkiem spora publiczność. Tylko, gdzie oni wszyscy byli, kiedy ten chłopak pół godziny siedział na moście? Byłem pierwszą osobą, która się zatrzymała. Nie wiem, czy żyjemy w takim pędzie, że nie zauważamy świata dookoła? Czy też może ogarnęła nas totalna znieczulica, nic poza naszym "jestestwem" nas nie interesuje?
Ta historia niestety nie ma happy end'u. Dość dobrze poznałem historię życia Tobiasza i uwierzcie mi, jest to materiał na dobry film o wydźwięku społecznym. Jeżeli możecie sobie wyobrazić największe życiowe kataklizmy, to Tobiasz, zaledwie 25-latek, doświadczył wszystkiego. Od głębokiej nędzy w dzieciństwie i młodości, chorób bezpośrednio zagrażających życiu, które zrobiły z niego inwalidę, przez problemy z pracą, pieniędzmi na życie, na mieszkanie, po kryzys małżeński, który niedługo będzie finalizowany rozwodem. Rozwodem, którego Tobiasz nie chciał, bo rodzina była dla niego całym światem.
Ale Tobiasz ma dla kogo żyć. To jego 3-letni synek, Oskar. W zasadzie nie ma nikogo innego na tym świecie. Rodzice Tobiasza są schorowani, żyją w rozpadającej się ruderze w małej wsi, bez ogrzewania, bez ciepłej wody, bez toalety. Sami potrzebują pomocy. Rodzeństwo rozsiane po świecie, każdy żyje własnym życiem. Tylko Oskar trzyma go przy życiu i świadomość, że w swoim cierpieniu nie jest jednak sam. Pomagam Tobiaszowi jak tylko mogę, bo bez pomocy pewnie kiedyś znowu pójdzie na most. Jego sytuacja jest tragiczna. Tobiasz po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego nie miał gdzie pójść. Żona nie chciała go mieć pod jednym dachem, pieniędzy na wynajęcie mieszkania nie ma, perspektyw na pracę za uczciwą stawkę też nie ma.
Pozostał mu powrót do rodzinnej wsi. Niczym syn marnotrawny. Marzył o życiu w wielkim mieście, ale wielkie miasto go wchłonęło, przeżuło i wypluło. Musiał wrócić do nieogrzewanej rudery i po prostu egzystować. W zasadzie to wegetować. Bez perspektyw na lepsze jutro.Na szczęście ma przy sobie swojego synka, którego kocha nad życie, i który za tatą poszedłby w ogień. Czy los będzie powoli zapisywał kolejne tragiczne karty w życiorysie Tobiasza? Wierzę, że wcale tak nie musi być.
To niecodzienne spotkanie ludzi z dwóch różnych światów uświadomiło mi, że nie można być obojętnym. To truizm i banał, ale może kiedyś i ja będę potrzebował pomocy? Ponoć dobro powraca... a ja bardzo chciałbym mieć pewność, że faktycznie uratowałem Tobiaszowi życie, a nie tylko je przedłużyłem. Organizuję szeroko zakrojoną pomoc dla tego chłopaka. Skala potrzeb jest ogromna.
Jeśli ktoś z Was znajdzie chwilę czasu na refleksję i zechce się włączyć do akcji, to proszę o kontakt na adres drugiezycietobiasza@gmail.com lub poprzez wiadomość prywatną. Chętnie opowiem Wam osobiście i w szczegółach o tym, jak tragiczny los spotkał Tobiasza i jak ciężko jest podtrzymać w nim chęć do życia. Wiem, że w ludzkich sercach drzemie potężna siła napędzana wielką wrażliwością. Siła zdolna przenosić góry, dokonywać rzeczy niemożliwych."

I tak nasz kolega Kuba, który uratował przed skokiem z mostu Tobiasza - organizuje dla niego pomoc. Kuba nie chce tylko przedłożyć Jego życia, chce spróbować uratować Tobiasza życie. Jakub  pomaga Tobiaszowi tak bezinteresownie.  Bo tak trzeba. Bo nie jest  obojętny, bo wierzy, że naprawiając choćby malutką cząstkę tego ogromnego świata, czyni go lepszym. Kto może to proszę o pomoc - choć w formie dobrego słowa, może jakiś produktów, które mogłyby choć przez kilka dni pomóc Tobiaszowi. Wiem, że to to tylko ziarnko w Jego życiu. Jednak ziarnko do ziarnka może zmienić tak wiele.Tobiasz ma problemy, które nam wydają się wręcz niewyobrażalne, a dla niego to codzienność. Często brakuje mu pieniędzy na zwyczajny chleb, na bilet autobusowy, o rachunkach nie wspominając.
Po pierwsze - potrzebne są artykuły spożywcze, o długim terminie przydatności do spożycia: makaron, mąka, ryż, cukier, konserwy, paluszki rybne, smakołyki dla dziecka, obiadki w słoiczkach dla dziecka, wędliny i kiełbasy hermetycznie pakowane, warzywa mrożone, kawa, herbata, zupy, soki, itp.
- Po drugie - może ktoś ma na zbyciu kuchenkę gazową? Taką polową, do której można podłączyć butle z gazem.
- Po trzecie węgiel - przydałoby się włączyć ogrzewanie centralne. Tona węgla powinna na jakiś czas wystarczyć.
Tych potrzeb jest bardzo wiele. 25 letni  Tobiasz wychowuje swego synka.
Szkoda chłopaka i Jego trzylatka, który poza swoim tatą nie ma nikogo.
Przesyłam Wam kochani info o tragedii i połączeniu tych dwóch światów.
Tobiasz i Kuba, których połączyło Życie.  Tak bardzo podziwiam tych chłopców. Pomagać to jedno, ale stanąć nad mostem rozpaczy czując sercem, by podać dłoń i dać swą dłoń, by zaufać i przyjąć pomoc, kiedy wszystko już inne zostało zatracone i wchłonięte przez ból, biedę, chorobę i nieszczęście - to wielka odwaga.
 

Ludzie już pomagają. 
I ja już pomogłam.
Może ktoś z Was też pomoże ????

1/17/2014 10:06:00 PM

( 400 )

Kolejny tydzień mija. Co za szybka okoliczność poprawy tego czego nie można się doczekać. Pranie za praniem. Etapami uświadamiam sobie o wzniosłości miłości. Och wspomnienia i pragnienia :)  Kochać i być kochanym. Iluzja? Czy intensywna praca nad aktem będącym ponad wszystko. Każdy z nas jest inny, a jednak przyciągamy się mgiełką feromonu, której poczuć mogą tylko sobie wybrani.  Każdy z nas buduje swoje własne życie w miarę możliwości i siły, którą nosimy w sobie. Nie trzeba się bać miłości. Trzeba ją podsycać i delektować się każdą chwilą jej istnienia. Nie bój się powiedzieć - Kocham, Pragnę, Tęsknię :)
Każdy z nas jest inny ;) a jednak ...

 



1/15/2014 02:43:00 PM

( 399 ) Cienie

( 399 ) Cienie
 
z f.b.
Za ścianą - cienie układają wizerunki mgieł w przestworzach marzeń, próśb, tęsknot i westchnień. 
Czara - wypełniona po brzegi niedosytem spełnienia - ukrywa chwile spokoju.  
Pobłażliwe uśmiechy, rechotania i manipulacje międzyludzkie - wyciągają do przodu swoje prawdziwe JA. 
Staram się być poza tym wszystkim. 
Wtulam się w siebie i miłość, którą odczuwam. 
Szurnięta. 
Jednak w takt niosącej mnie muzyki z serca, potrafię okiełzać nastrój z poprzednich chwil. 
Niektórym ludzikom jest tak łatwo być znów w stanie błogosławionym. 
Jedno dzieciątko, drugie :) - trzecie w drodze :D ...
 A ja ??? 
Nadal uwijam się między nadzieją, miesiączką, rozczarowaniem i próbą akceptacji, że pozostała tylko szansa przez in vitro. 
Mężuś odczuwa mój strach, ja - zgasić chcę ten strach iluzjami z pozytywnych wyników tych, którym się udało. 
Czy w oczekiwaniu na nasze wymarzone maleństwo, muszę przejść przez to groteskowe scenarium ??? 
Nasze pragnienie bycia rodzicami jest czymś naturalnym i oczywistym. 
Po to ludzie się kochają, by być i żyć dla siebie i swoich pokoleń. 
Jednak brak możliwości życia z własnymi dziećmi i ten wielki niedosyt pragnienia ich kochania - wyolbrzymia, zakłóca perspektywę, odwraca hierarchię wartości, wyjaławia kolory, łączy emocje wzniosłe i prozaiczne, miesza tragizm z komizmem - poddusza.
Szczęścia nie znajduje się na ulicach.
Pajacykowaty uśmiech dziecka nie jest tragicznym zapomnieniem. Kolebką, jego Tarczą są chwile, w których zamknąć można czas przyrównany do całego życia. 

1/11/2014 01:10:00 PM

( 398 ) kilka chwil z Heidelberg

Jest mi dobrze. Zanurzam się w błogi spokój codzienności. Czytam, gotuję, pracuję, spaceruję i marzę jak to będzie gdy nastąpi ten nasz wymarzony dzień. Nie boję się marzyć i nie boję się wyobrażać naszego szczęścia.Wiem, że gdy się znów nam nie uda to upadnę na pysk moich nadziei. Jednak znając mnie - podniosę się i będę dalej walczyć o nasze maleństwo.
Kto chętny może zerknąć poniżej na skrawki urody miasta Heidelberg. W kilka godzin nie da się wszystkiego zobaczyć, ale przynajmniej odczuć to miejsce w którym powstać może nowe życie :) i nasze największe szczęście.


1/10/2014 12:26:00 PM

( 397 )

( 397 )
Wróciłam z kliniki z podwojoną siłą i energią. 
Wszystko jest OK. 
 Zaczynamy stymulację w lutym :) :) :)
 Co za radość :) 
Odczuwam na całym ciele mrowienie, w sercu ciepło miłości a w głowie miliony zapytań.
Mam strach i nadzieję i tęsknotę przytulenia naszego przyszłego maleństwa.
Kochani :)
Czy Wy to słyszycie i odczuwacie ????
Moje szybkie bicie serca i moc miłości ???
Moje drogie Ludziska :)
Wchodzę na bieżnię 
przygotowując się ponownie do najważniejszego momentu życia.

 


1/06/2014 06:33:00 AM

( 396 )

( 396 )
 
z f.b.
Jejku, jejku :) za kilka dni wyruszamy do kliniki. Radosna taka jestem, choć nie ukrywam moich lęków. Nie lubię takiego mojego bigosu emocjonalnego - niepewność i wielka nadzieja to dziwny stan. Jednak postanowień nie wolno zagryzać, marzeń - niszczyć, nadziei i wiary - zabijać.
Kto nam nie życzliwy - niech spada. Tych, którzy wierzą proszę  niech pomogą  i zostaną z nami do końca. 
U nas wiosna. 
Gdzie nie gdzie kwitnie, pąki na drzewach. Narcyzy z tulipanami wyciągają się do słońca.

Każdy potrzebuje trochę miłości i zrozumienia :) Nawet zima, której u nas nie ma.

1/04/2014 01:31:00 PM

( 395 )

( 395 )

Yawara uśmiechem celebruje drzwi lodówki zanim zdążę je jeszcze otworzyć. 


Baley jako psia głowa rodziny - cierpliwie oczekuje na swoją kolej.

 Po jedzeniu czas na odpoczynek

i pieszczoty
Lora pieści Pepe. Neron jeszcze nie uzyskał całkowitych łask do pieszczot ;)
Wystarczy tak niewiele do szczęścia :) 
Wystarczą te maleńkie chwile z wiarą i nadzieją

I to  jest życie  
:D
pozdrawiam
 
Trochę mądrości innych ludzi :)
 
,,Wacław Buryła- Niekiedy wystarczy

kilka słów
powiedzianych przez telefon
włożonych w kopertę
wysłanych na adres
kogoś kto samotność
zna bardzo dokładnie
na każdej drodze
potyka się o nią

czasami wystarczy
kilka chwil skradzionych
ciepło czyjejś dłoni
pochwycone w biegu
czyjś uśmiech znany
wyłowiony w tłumie
który wracał będzie
nocą bezsenną
kiedy gwiazdy płaczą

do szczęścia trzeba
tak bardzo niewiele
wystarczy że będziesz
na odległość ręki
na głębokość wzroku
na słyszalność serca
wystarczy że słowa
wyrosną jak mosty

chyba najtrudniej
spełnić marzenia
te najbardziej proste."

1/03/2014 11:10:00 PM

( 394 )

( 394 )
Spaceruję
Odprężam się
Powoli przygotowuję się do wyjazdu.
2014
Mam nadzieję, że będzie on naszym rokiem.
Za oknem :
z rana ciepło
teraz wieje i leje
Udało nam się zwiać przed goniącą nas burzą
Już niedługo podejmę decyzję
 gdzie będę podchodziła do in vitro ???
To się stanie 
po kontroli 
po wstępnej rozmowie
Teraz tylko
spokój
cisza
i...
Właśnie
gdyby nie te cholerne i 


Copyright © 2016 4kleeblatt , Blogger