Nie spałam dwie noce. Uderzona falą
obowiązków zawodowych, jak i problemami życia osobistego, padłam jak
ptak nie mogąca dalej już frunąć....spałam, spałam, spałam..chciałam
przespać ból i rozczarowanie, które rozwaliło mnie na łopatki. Odczułam
pocałunek mężusia i zapach sierści naszych psów i spałam... odrywając
się od bólu, który mi zadano, który pozwoliłam do siebie dopuścić. Od
początków ludzkości istniało dobro i zło. Walczące w nas sumienie
wybiera ta drogę, która jest w nas. Szkoda, ze wielu otacza się
ciemnością i goryczą życia...wpada w przepaść takiej studni własnych
oszustw. Wygramoliłam się z łózka, czas na dalsze życie :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz