Oddycham i szukam opanowanego przejścia przez to wszystko. Ból i złość
jest silniejsza, szybsza o krok, niż zaakceptowanie tego co musi się zdarzyć. Walczę o każdy uśmiech i chwile, walczę o każdy moment, który
jest wyrocznią bycia gdzieś indziej, gdzieś po za tym wszystkim
zwariowanym, szalonym, bolesnym...Nie umiem być teraz miła...złość
przeszywa moje serce...łzy kapią bólem duszy, która tak
wierzyła, ufała. Boże...gdzieś ukrył swój uśmiech, gdzieś schował swoją
potęgę dobroci...????? pokazujesz nam drogę nadziei i wiary...a potem,
kierujesz nas na tą skalistą górę bez odpowiedzi. Padam na
kolana...płacząc... szukam Ciebie między odrobinami mego
człowieczeństwa.Tyś jest wieki, miłościwy...Tyś jest NAJ... Cisza,
której nie ma...oddala mnie w zamyślenie. Szukam sensu tego wszystkiego.
Szukam oparcia i energii by uwierzyć w to co Ty wierzysz, lub od nas,
ode mnie oczekujesz...Walczę o każdy uśmiech, o każdą chwilę
dobra...dodaj tych sił, dodaj wytrwałości...
zamykam moje
oczy...
szukam Ciebie i Twojej dobroci...
wsłuchuję się w bicie mego
życia...
DZIĘKUJĘ, że jesteś, że kochasz, że
widzisz...dziękuję, że poprowadzisz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz