W niektórych momentach mojego życia przystaję... by przemyśleć, przeanalizować, podjąć decyzje o poprawie mojego życia.
Znam moje cele, marzenia, poglądy i wartości. Bez nich nie mogłabym być sobą. Bez nich - moja dusza, zostałaby zamknięta w potoku brudów świata.
Czasem trzeba zaakceptować , czasem podarować, ale nigdy nie wolno się poddać bez walki o dobroć, miłość, wiarę i nadzieję.
Nie jestem idealna , ale mam serce, które potrafi szczerze kochać.
Nie zamykajmy siebie w ramach, dążmy do spokoju i radości z życia. Jeśli ktoś spróbuje zamknąć nas w klatce, uderzajmy skrzydłami tak mocno, aż ból
zamieni się w przebaczenie. Bo tak naprawdę to tylko my sami na to
pozwolimy by dać się zamknąć. I tylko my sami możemy się wyzwolić z tego
co nas blokuje. Jeśli tego nie zrobimy, pozostaniemy na zawsze
niewolnikami, którzy sami siebie zamknęli. Nie ważne co o nas mówią...nie ważne czy nas lubią czy nie...nie ważne, czy dają nam prawo wolności
czy nie.Ważne jest by w siebie uwierzyć by nabrać sił i zregenerować się
ku pójściu drogą dobra.
Jeśli wsłucham się w krzyki i manipulacje innych, jeśli sama w
sobie nie odnajdę prawa, to kto mi to prawo da??? Nikt...po prostu nikt.
Dlatego cofam się w siebie. Przywołuję piękno, dobre chwile, cudowne
zapachy. Liczę minuty uśmiechów i miłych słów. Staram się zobaczyć dobro i cieszyć się nim. Przywołuję dobre rzeczy, które widzę w otaczających
mnie ludziach. Myślę o spokoju i miłości i pięknie... starając się wydobyć z manipulacji więzi kaleczących bycie sobą.
Życie jest jak kwiat, który kwitnie na pustyni...Wielu go nie zauważa,
przechodzi w szarość lub zadeptuje cud istnienia...A przecież wystarczy chcieć zauważyć, pielęgnować, doceniać i szanować każdą nam daną chwilę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz