Jestem tu i teraz. Uśmiechnięta mimo bólu, który noszę w sercu. Podejmuję
działania, które są niezbędne by pomóc sobie i innym. Nie mogę robić
nic wczoraj ani jutro, mogę działać tylko tu i teraz, gdyż cała moc pochodzi z mego wnętrza.
Nie
zawsze świat będzie takim, jakim sobie wymarzyłam. Na to jakim świat
może być działa w nim wiele sił i wpływów, które niekoniecznie są zgodne
z kierunkiem mojego działania. Jednak zawsze ufam, że wewnętrzna moc
wprowadzania zmian, dostosowania się, kiedy nie mogę czegoś zmienić oraz
rozwijanie swoich umiejętności poprzez pielęgnację dobra i siły
wewnętrznej pomoże jakoś żyć. Staram się nie zamykać siebie w ramach. Dążę do spokoju i
radości z życia.
Czasem
przychodzą do mnie chwile jakbym walczyła z wiatrakami. Czasem mam to
odczucie, że ta
walka jest nie potrzebna, gdyż walka z czasem i walka ze śmiercią i tak
utrze nam nosy, gdy przyjdzie ten moment zatracenia się w smutku i
żałobie.
Każda moja walka jest dla mnie pokorą. Każdy upadek i ponowne powstanie - uśmiechem miłości.
Słyszę i odczuwam siłę wiary w to, że będzie dobrze.
Każda moja walka jest dla mnie pokorą. Każdy upadek i ponowne powstanie - uśmiechem miłości.
Słyszę i odczuwam siłę wiary w to, że będzie dobrze.
Jest
wielu krytyków i niemoralnych działań przeciwko metodzie In Vitro. Już
się nawet na nich nie denerwuję. Jeśli ktoś próbuje zamknąć mnie w
klatce swoich brutalnych metod, uderzam skrzydłami tak mocno, aż ból zamieni się w przebaczenie.
Bo tak naprawdę to tylko ja sama na to pozwoliłam by dać się zamknąć. I
tylko ja sama mogę się wyzwolić z tego co mnie blokuje. Jeśli tego nie
zrobię, pozostanę na zawsze niewolnikiem, który sam siebie zamknął. Nie
ważne co o mnie mówią...nie ważne czy mnie lubią, czy nie. Nie ważne,
czy dają mi prawo wolności czy zamykają w łańcuchach.Ważne jest by w siebie uwierzyć, by
nabrać sił i zregenerować się ku pójściu drogą dobra. Jednak jeśli
wsłucham się w krzyki i manipulacje innych, jeśli sama w sobie nie
odnajdę prawa, to kto mi to prawo da??? Nikt...po prostu nikt. Dlatego
cofam się w siebie. Przywołuję piękno, dobre chwile, cudowne zapachy.
Liczę minuty uśmiechów i miłych słów. Staram się zobaczyć dobro i
cieszyć się nim. Przywołuję dobre rzeczy, które widzę w otaczających
mnie ludziach. Myślę o spokoju i miłości i pięknie starając się wydobyć z
manipulacji więzi kaleczących bycie sobą.
Moi podopieczni, moje nienarodzone maleństwa ofiarowali mi kawałek siebie, tak bym
mogła nauczyć się wytrwałości w tym co robię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz